czyli jak przeginanie pały prowadzi do jej złamania. (Jeżeli jakaś postać lub nazwisko wydaje Ci się podobne do rzeczywistej postaci lub nazwiska, to znaczy że masz wybujałą wyobraźnię!)
sobota, 14 kwietnia 2012
Powstaje naukowa biografia Lecha Kaczyńskiego - poinformował w sobotę jego brat, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Uważam, że jest to jest bardzo mało prawdopodobne, a może i całkowicie niemożliwe. Takie zjawisko jak Lech i Jarosław może wyjaśnić parapsychologia, można się podjąć tego na gruncie religijnym, ale naukowym nie. Prawdopodobnie wielcy bliźniacy na zawsze zostaną nierozwiązaną zagadką. Współczesna nauka wobec Lecha i Jarosława jest bezradna. Co do ich biografii, to głowią się nad tym najwięksi historycy naszych czasów. Jednak wiele dokumentów zaginęło, zostało zniszczonych lub sfałszowanych tak jak teczka Jarosława. Doszukano się pewnych wzmianek w Biblii, w kilku proroctwach i legendach. Odnaleziono kilka dokumentów staroegipskich o bohaterach. Nadal żywe są ustne przekazy międzypokoleniowe o czynach tak wielkich, że ludzkim umysłem trudno je ogarnąć. Na kamieniu z Rosetty można odczytać zapisy hieroglificzne i greckie zawierające imiona Lech i Jarosław, dzięki temu naukowcy twierdzą, że starożytność wiele im zawdzięcza. Także na kartuszach w świątyni Amona w Karnaku możemy znaleźć symbole przypominające parę kaczek na kartoflu, co może świadczyć, że byli znani na terenie Dolnego i Górnego Egiptu. Podobne znaki znaleziono w Zigguracie w Ur, czyli starożytni Sumerowie również byli nimi zafascynowani. Muzeum narodowe w Meksyku, przechowuje tajemniczą misę znalezioną w ruinach Palenque z wizerunkiem dwóch postaci ciągnących księżyc w pełni, z czego wysnuto wniosek, że znani byli i tam. Jednak to wszystko domysły, słabo poparte dowodami. Dlatego oczy całego świata skierowane są na Jarosława Kaczyńskiego, w oczekiwaniu na wydanie drukiem spuścizny i dziedzictwa, które rozwieją wszelkie wątpliwości.
piątek, 13 kwietnia 2012
Dziś w sejmie wystąpił Prezes...
Prezes w świetnej formie. Tym razem wystąpił z zapiętym rozporkiem, bo i tak już wszyscy wiedzą, że męskości Prezesa niczego nie brakuje. Buty zasznurowane i nikt nie zauważył, że lewy był na prawej nodze i odwrotnie. Fryzura jak po dobrze przespanej nocy, oczka podkrążone od pisania do późna dziedzictwa i spuścizny, ale błyszczące i dostrzegające każdego zaprzańca. Gestykulacja godna dobrego mima i nawet gdyby wyłączyli fonię to i tak bym wiedziała o czym Prezes bredzi. On zresztą zawsze o jednym.
100 lat od zatonięcia Tytanica
Obchodzimy setną rocznicę zatonięcia Titanica. Wbrew temu co pokazują w polskojęzycznych multipleksach, czy w powtórkach reżimowej TV przebieg katastrofy wyglądał zupełnie inaczej. Niezależnym badaczom znane są następujące fakty:
*obecność armatora i chęć pobicia rekordu prędkości na pokładzie w żaden sposób nie dowodzi naciskom wywieranym na kapitana statku.
*brak jest dowodów stwierdzających obecności armatora na mostku kapitańskim w dniu katastrofy.
*komisji badającej katastrofę nie przekazano wraku statku.
*dwóch wybitnych naukowców twierdzi że nie jest możliwe, aby góra lodowa mogła zatopić tak wielki statek. Wykonano na dowód kilka symulacji na Atari.
*góra lodowa mogła zostać wyprodukowana w sztucznych warunkach, aby odwrócić uwagę od prawdziwych przyczyn katastrofy. Niezależni naukowcy potwierdzają że wykonanie takiej góry jest wykonalne.
*wrak statku jest nieustannie myty w celu zatarcia śladów.
*nierzetelnie przeprowadzone sekcje zwłok nie pozwalają stwierdzić jednoznacznie że ofiary utonęły, lub zmarły w wyniku hipotermii.
*pominięto zeznania świadków, twierdzących że żyjące jeszcze ofiary dobijali harpunami wielorybnicy.
Wobec w/w wątpliwości należy stwierdzić że katastrofa ta była niczym innym jak dobrze ukartowanym zamachem. Należy przypomnieć że wpływy z filmu inspirowanego „katastrofą” wyniosły prawie 2 mld USD zasilając budżet syjonistycznej organizacji jaką niewątpliwie jest Hollywood. Nasuwające się dalej wnioski są już tylko oczywistą oczywistością. Sam Titanic zatonął, ale prawda zatopić się nie dała.
*obecność armatora i chęć pobicia rekordu prędkości na pokładzie w żaden sposób nie dowodzi naciskom wywieranym na kapitana statku.
*brak jest dowodów stwierdzających obecności armatora na mostku kapitańskim w dniu katastrofy.
*komisji badającej katastrofę nie przekazano wraku statku.
*dwóch wybitnych naukowców twierdzi że nie jest możliwe, aby góra lodowa mogła zatopić tak wielki statek. Wykonano na dowód kilka symulacji na Atari.
*góra lodowa mogła zostać wyprodukowana w sztucznych warunkach, aby odwrócić uwagę od prawdziwych przyczyn katastrofy. Niezależni naukowcy potwierdzają że wykonanie takiej góry jest wykonalne.
*wrak statku jest nieustannie myty w celu zatarcia śladów.
*nierzetelnie przeprowadzone sekcje zwłok nie pozwalają stwierdzić jednoznacznie że ofiary utonęły, lub zmarły w wyniku hipotermii.
*pominięto zeznania świadków, twierdzących że żyjące jeszcze ofiary dobijali harpunami wielorybnicy.
Wobec w/w wątpliwości należy stwierdzić że katastrofa ta była niczym innym jak dobrze ukartowanym zamachem. Należy przypomnieć że wpływy z filmu inspirowanego „katastrofą” wyniosły prawie 2 mld USD zasilając budżet syjonistycznej organizacji jaką niewątpliwie jest Hollywood. Nasuwające się dalej wnioski są już tylko oczywistą oczywistością. Sam Titanic zatonął, ale prawda zatopić się nie dała.
środa, 11 kwietnia 2012
PROŚBA BRATA anonimowa poezja z sieci
Dlaczego Jareczku, braciszku rodzony,
Nie wpadłeś odwiedzić mnie i mojej żony?
Tak tu pusto i smutno, sami obcy wokoło,
Za to tobie w Warszawie zawsze tak wesoło.
Drugi rok już mija, gdyśmy się rozstali,
A tobie, miast modlitw, chce się festiwali.
Na Powązki nas zabierz, złóż w rodzinnym grobie,
A my z żoną oboje wdzięczni będziem tobie.
Będziesz mógł nas odwiedzać, pogadamy sobie,
Będziemy wśród swoich, nie na cudzym grobie.
Czujemy się tu bracie jak jakieś przybłędy,
Chciałoby się uciec, lecz nie ma którędy.
W dodatku co chwilę ktoś złośliwie pyta,
Co tu robią kaczka i kaczki kobita?
Tęskno nam i smutno na obcym terenie,
Tym bardziej, że "mieszkamy" tu, jak w suterenie.
Chcesz bratowej i bratu krzywdę wynagrodzić?
Weź nas na Powązki i możesz przychodzić !
Miast gdzieś na Krakowskim wojować z krzyżami,
Mógłbyś wpadać do nas, pogadać z Kaczkami .
Niech wszyscy uwierzą, żeś nie jest dziwakiem,
Że jesteś człowiekiem, a nie jakimś ptakiem,
Że intencje masz szczere, że mnie kochasz szczerze,
Jak mej prośby nie spełnisz, w nic już nie uwierzę.
(Autor mi nieznany.)
czwartek, 5 kwietnia 2012
Tuwim przepowiedział Macierewicza i Fotygę!
Spotkali się w święto o piątej przed kinem
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.
Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?
Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.
Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejsza idiotką.
Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.
Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.
Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.
Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.
W ten sposób dorobią się córki lub syna:
Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.
By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.
Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?
Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,
Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.
Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejsza idiotką.
Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.
Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.
Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.
Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.
W ten sposób dorobią się córki lub syna:
Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.
By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.
Z cyklu poeci wielcy i więksi
Poeta Szumański przykadził wg najlepszych stalinowskich wzorców:
JAROSŁAWOWI KACZYŃSKIEMU
PREZESOWI PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI
NAM POTRZEBNE JEST MOCNE SŁOWO
TAKIE JAK W NARODOWEJ PIEŚNI
NAM POTRZEBNA JEST WŁASNA TOŻSAMOŚĆ
SIEDEMNASTYCH NIE CHCEMY JUŻ WRZEŚNI
MY JESTEŚMY MOCNYM NARODEM
CHOĆ HISTORIA UBRAŁA NAS W KLĘSKI
ALE ZAWSZE ZWYCIĘSKO PRZED WROGIEM
ALE ZAWSZE JESTEŚMY ZWYCIĘZCY
ILE OFIAR JUŻ LEGŁO ZA NAMI
LECZ ICH ŻYCIE JEST TRIUMFEM POLSKOŚCI
POLSKA NIGDY PRZECIEŻ NIE ZGINIE
I POKONA WNET JARZMO PODŁOŚCI
NIE NA DARMO TRAGEDIA NARODU
NIE NA DARMO KŁAMSTWO I ZDRADA
TRADYCYJNIE JAK ZWYKLE OD WSCHODU
NA NIESZCZĘSNY NARÓD NASZ SPADA
RZĄDZĄ POLSKĄ MOSKWY AGENCI
ZAPRZEDANI W JUDASZA SREBRNIKI
Z PREZYDENTEM ZWYKŁYM OSZUSTEM
Z KRWIĄ NA RĘKACH RODZIMI BANDYCI
POLSKA TERAZ DO ŻYCIA POWSTANIE
ONA NIGDY W NARODZIE NIE ZGINIE
Z JAROSŁAWEM NARODU PRZYWÓDCĄ
POPIERAMY GO PIEŚNIĄ I CZYNEM
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
KRAKÓW - LWÓW 1 STYCZNIA 2011
niedziela, 1 kwietnia 2012
Skromny wierszoklet spłodził arcydzieło na 1 kwietnia 2012
Nowy wiersz Jarosława Marka Rymkiewicza, na 1 kwietnia 2012
Wzdyż wołałem, już dawno, że trzeba w tej sprawie
Coś zrobić, a Ty czekasz, Panie Jarosławie,
Po próżnicy... Wszak ginie Ojczyzna Kochana
I wzywa Cię do boju, jak Węgry – Orbana.
Azali nie dostrzegasz, co się wokół dzieje?
Kondominium nas gnębi. KPP szaleje
Na świeżym trupie Polski... Gdy niecny Żydowin
Śmie Poetę pozywać, a minister Gowin
Rewizyji nie wnosi – na co jeszcze czekać?
Tu nie ma żartów. Larum! Tu nie można zwlekać.
Na początek należy rozwiązać „Gazetę”
A potem przez umyślnych posłać po Poetę
By koronę królewską włożył Ci na głowę.
Na miejsce ceremonii – obierz Czestochowę,
Skąd te czucia i rymy.
Poeta nie trwożny
Na dźwięk wiersza blednieje każdy płaz bezbożny
Ze strachu. Ten Poeta dzieckiem urwał hydrze
Łeb w kolebce. W młodości do Partii się chytrze
Uśmiechał, by ją niszczyć. Taka była pora...
Walczył niczym Wallenrod; wzorem Almanzora
Pocałowaniem wszczepiał jad w zdradzieckie dusze...
A dziś, pod Milanówkiem, cierpi wciąż katusze.
Przeto koniecznie trzeba coś zrobić w tej sprawie
Wieszcz Cię wzywa! Do boju, Panie Jarosławie!
Ho, ho pojechał wierszoklet po bandzie! Toż to jest cudo! Arcydzieło!
niedziela, 18 marca 2012
Raz nie o Kaczyńskim... Ale o nim też.
Od prawie ćwierci wieku rządzą nami KOSMITY. To oni wypłynęli na garbie solidarnościowego zrywu i za jego ogonem. I nie jest ważna nazwa bandy. Czy to AWS, SLD, PC, UW, PiS, PSL, to zawsze są ci sami ludzie (o przepraszam - Kosmity). Nasz kraj i naród to oni mają... (niedopowiedzenie). Oni chcą tylko władzy. Władzy dla samej władzy. Tak ustawili ordynację wyborczą, żebyś nie mógł kandydować. Do zmiany tej ordynacji potrzebna taka większość, że nigdy jej nie zmienią. Zawsze jak taka większość mogłaby być, to można partię podzielić i utworzyć dwie nowe - antagonistyczne. Kandydują tylko oni i ci którym pozwolą, bo mają grać tło w tym spektaklu. Tło czasami zmieniają. Oni nie zmieniają się nigdy. Najwyżej zmienią bandę i tzw.poglądy polityczne. I tak będzie jeszcze długo. Będą nas cisnąć podatkami, każą nam zaciskać pasa, bo na utrzymanie władzy muszą mieć. Będą nas karać za jakąkolwiek niesubordynację, bo prawo jest dla nas. Ich prawo nie obowiązuje. Oni ustalili sobie immunitety. Czasami rzucą nam ochłap i oskarżą kogoś z tła. Jednak nie wierz, że jest to KOSMITA. I śmieją się z tego, że daliśmy się tak podejść, że co cztery lata biegniemy do urny niby to wybierać. Bo niby to ważne kto będzie rządził. My się tym emocjonujemy. opluwamy się wzajemnie, choćby na tym forum. Bo musimy mieć igrzyska (zauważyliście, że coraz częściej te wybory?). A oni tak jak ostatnio Putin, trzy miesiące wcześniej wiedzieli, że będą wybrani. Bo od nas nic nie zależy. Miejmy nadzieję, że pomrą bezdzietnie, albo ich progenitura to już nie KOSMITY.
Smoleńsk rules!
Nam lecieć nie kazano, wszedłem do kokpita
I spojrzałem na pole, trzeba brata spytać
Jak przekonać pilota w mglistej atmosferze
By odwagą pokonał nieprzyjaciół wieżę
Z której Moskal przez radio próbuje dyktować
Prezydentowi Polski – gdzie ma wylądować.
Przez mgle dostrzeże prawdę człowiek wielkiej cnoty
Co przejrzał dziadów, małpy oraz Palikoty.
I z czystym sercem powie, ze mgły tej przyczyna
Tkwi w potajemnym spisku Tuska i Putina.
Chcą mnie z drogi zawrócić i wysłać do Mińska.
Już widzę jak się cieszy pewna morda świńska.
Lecz ja się nie ulęknę broniąc racji stanu.
Już raz mnie zaciągnęli do Azerbejdżanu.
Wylądujemy tutaj, żeby zbaranieli
Jak Tusk, kiedy wkroczyłem na salę w Brukseli.
A w najgorszym przypadku – śmierć na posterunku.
Przynajmniej cały naród nabierze szacunku.
Tylko by nie mówili „Lechu Kamikadze”,
Najlepiej jeśli jeszcze brata się poradzę.
„Jarku, jest pewien problem i wygląda ślisko.
Ruskie chcą nas skierować na inne lotnisko”
„Ależ to oczywista przecież oczywistość.
Że kłamią by nam zepsuć całą uroczystość.
Nie będzie nas kontroler wodził po manowcach.
Bo przecież to samolot na bazie bombowca.
Nawet gdy walnie w ziemię to się nie rozwali.
Powiedz wieży, że stoi gdzie zomowcy stali,
Będziemy postępować tak jak było w planie.
Wiesz przecież co masz robić – Wykonać Zadanie.
A Błasik niech tam dobrze przypilnuje.
Zadzwoń ponownie do mnie jak już wylądujesz.
By ci dodać otuchy – odmówię paciora,
I masz błogosławieństwo Ojca Dyrektora.”
Czego nie powiedziano w tej rozmowie braci.
Że, by władzę odzyskać, trzeba czasem stracić.
„Gdybyś jednak wpakował rękę do nocnika.
Cały naród cię uczci jako męczennika.”
Nie wiem kto autorem, ale talencik jest.
I spojrzałem na pole, trzeba brata spytać
Jak przekonać pilota w mglistej atmosferze
By odwagą pokonał nieprzyjaciół wieżę
Z której Moskal przez radio próbuje dyktować
Prezydentowi Polski – gdzie ma wylądować.
Przez mgle dostrzeże prawdę człowiek wielkiej cnoty
Co przejrzał dziadów, małpy oraz Palikoty.
I z czystym sercem powie, ze mgły tej przyczyna
Tkwi w potajemnym spisku Tuska i Putina.
Chcą mnie z drogi zawrócić i wysłać do Mińska.
Już widzę jak się cieszy pewna morda świńska.
Lecz ja się nie ulęknę broniąc racji stanu.
Już raz mnie zaciągnęli do Azerbejdżanu.
Wylądujemy tutaj, żeby zbaranieli
Jak Tusk, kiedy wkroczyłem na salę w Brukseli.
A w najgorszym przypadku – śmierć na posterunku.
Przynajmniej cały naród nabierze szacunku.
Tylko by nie mówili „Lechu Kamikadze”,
Najlepiej jeśli jeszcze brata się poradzę.
„Jarku, jest pewien problem i wygląda ślisko.
Ruskie chcą nas skierować na inne lotnisko”
„Ależ to oczywista przecież oczywistość.
Że kłamią by nam zepsuć całą uroczystość.
Nie będzie nas kontroler wodził po manowcach.
Bo przecież to samolot na bazie bombowca.
Nawet gdy walnie w ziemię to się nie rozwali.
Powiedz wieży, że stoi gdzie zomowcy stali,
Będziemy postępować tak jak było w planie.
Wiesz przecież co masz robić – Wykonać Zadanie.
A Błasik niech tam dobrze przypilnuje.
Zadzwoń ponownie do mnie jak już wylądujesz.
By ci dodać otuchy – odmówię paciora,
I masz błogosławieństwo Ojca Dyrektora.”
Czego nie powiedziano w tej rozmowie braci.
Że, by władzę odzyskać, trzeba czasem stracić.
„Gdybyś jednak wpakował rękę do nocnika.
Cały naród cię uczci jako męczennika.”
Nie wiem kto autorem, ale talencik jest.
środa, 14 marca 2012
Szarej eminencji zapiski. Zapisek trzeci.
Będąc szarom eminencjom, przyszedł raz do mnie Donek z pytaniem, co zrobić żeby zapewnić Platformie rządy na wieki. A ja mu na to, ze znawstwem, że rzecz jest jednocześnie prosta i skomplikowana. Należy sprowokować Kaczyńskiego do prokreacji. To jest ten skomplikowany element. Jak to zrobić? To proste. Na lód wyprowadzić, według recepty Tomaszewskiego. Potomstwo Prezesa zapewni Platformie rządy na wieki. Aha, no i trzeba pamiętać o zamarzniętym jeziorku dla Ojca Dyrektora. Jego progenitura spowoduje że Episkopat już się nie podniesie.
A w sieci, poeci...
O większego trudno "zucha", jak nasz Jarcio Kwak-Kłamczucha...
— Ja nikogo się nie boję! Choćby Ruski... to dostoję!
Niemcy?... Ja ich całą zgraję pozabijam i pokraję!
Tuski, Ziobra, Palikoty, powyrzucam poza płoty,
Zaś Pawlaki i Millery - poprzeganiam do cholery!
Nawet Rydzyk nie podskoczy, jak mu plunę prosto w oczy !
Dla Putina klatkę zrobię, niech tam cicho siedzi sobie!
Wszystkich wrogów swoich zniszczę! To nie prawda, że ja pyszczę!
Ja mam Antka i Fotygę, więc mi mogą zrobić figę.
Kiedy ktoś mnie zbyt rozzłości, temu porachują kości!
Wszystkie Pakty, wszystkie Unie - poumieszczam na biegunie!
Niech od Wolski siedzą z dala, bo jak nie... to porozwalam!
Do mych działań się nie mieszać i mych planów nie ośmieszać!
Pozatykam z gazem rury, by nie było w Skarbcu dziury.
Jak pierdniemy wszyscy razem, skończą się kłopoty z gazem!
Węgla u nas ci dostatek - zlikwiduje się podatek,
Bo gdy węgiel ten się sprzeda, zapomnicie co to bieda!
Wszystkie banki zlikwiduję, bo ja w banku źle się czuję.
Samochody też to czeka, po co trąbią na człowieka?
Sklepy? Tylko osiedlowe, bo w tych większych tracę głowę
I wydaję w kaczym transie więcej, niż mam na bilansie!
Gdy pieniędzy gdzieś brakuje - nie ma sprawy! Dodrukuję!
Ja w metodach nie przebieram! Przeciwników powystrzelam,
Zaś ci z PiSu renegaci, też poznają co to kaci!
Kiedy całą zgarnę władzę, zobaczycie - wszystkich wsadzę!
I nikomu nie popuszczę! Zamknę, zgnoję, z dymem puszczę!
Na kiboli mogę liczyć, tylko muszę ich przećwiczyć,
By na moje zawołanie stali murem przy swym panie!
Ktoś przeciwny? - Niech poznaje, co to PiSie obyczaje!
Dla mych wiernych zaś w nagrodę, weekend zrobię aż po środę.
Przez dwa dni zaś niech harują, aż się sami wymordują
W swym wyścigu po zaszczyty, ja zaś zawsze będę kryty.
Doświadczenia mam niemało, z nauk tatki coś zostało.
Po Stalinie, po Hitlerze, też się doświadczenie zbierze.
Po cóż trwonić taki spadek? Co tam Tuska jakiś dziadek!
Ja mam talent do rządzenia! Ma ktoś coś do powiedzenia?
- Widzę, że mnie nikt nie słucha! Czy publika jakaś głucha?
Czy nie wierzą w obietnice? Czy mam sam wyjść na ulice?
Czy sam walczyć mam o Wolskę? Czy wolicie waszą Polskę?
Jak mnie bardziej rozsierdzicie, to odbiorę sobie życie!
- Taka żałość mnie przenika - wolą Jarka "męczennika"?
To aż taki jestem stary, że mi nikt nie daje wiary?
- Wiesz nasz "wodzu" w czym przyczyna?
- "Z głupim lepiej nie zaczynać" !!!!
Twoich zaś "nauczycieli", też już dawno diabli wzięli.
Żebyś głupot już nie gadał, lepiej, by cię kto przebadał.
Czy pomoże? - Któż to zgadnie. Kaczki wszak gustują w bagnie.
Gdy do dna bagienka dotrzesz, spokorniejesz i odpoczniesz.
Zaproś tam też swych sekciarzy, skoro im się bagno marzy.
Dość wojenek i mącenia! Żegnaj "miszczu"! Do widzenia !
Szarej eminencji zapiski. Zapisek drugi.
Będąc szarom eminencjom, przyszedł do mnie rano Donek, po instrukcje co zrobić z wieczorną manifestacją PiSu. Poradziłam nic nie robić i jak zawsze miałam rację. Frekwencja była nieduża, bo po ostatniej miesięcznicy wyznawcy Prezesa moczyli jeszcze obolałe nogi. Po tych co przyszli zmęczenie było widoczne, tylko Prezes w formie, bo widocznie na proszkach. Te parę tysięcy babć i emerytów nie wyniesie Prezesa do władzy, choć to jego jedyna nadzieja. Następne wybory są za 3 lata (z ogonkiem), a wtedy Prezes będzie już w takim wieku, że bliżej mu będzie na Wawel niż na fotel premiera. Dla nas to on już nie jest żadnym zagrożeniem. Przeciwnie, Prezes jest gwarantem tego, że Platforma będzie rządzić dopóki Prezes plecie farmazony. Tak więc nic nie robić i co jakiś czas sprowokować Prezesa do słowotoku
wtorek, 13 marca 2012
Szarej eminencji zapiski. Zapisek pierwszy.
Będąc szarom eminencjom, przyszedł do mnie Donek na konsultacje. Kazałam mu napisać list do Kaczyńskiego (niech ma i tak nie uwierzy, że to z dobrej woli). Jak znam Kaczyńskiego, to zaproszenia nie przyjmie, a wyjdzie na nasze, że my niby tacy ugodowi i szlachetni, a on niereformowalny. Potem mu dosuniemy. On tez Donka chciał oszukać, mówiąc że będzie z nim współpracować w sprawie deregulacji (pewnie znowu nie zabrali mu tabletek). Ale przypuszczam że się tego naszego wniosku do Trybunału wystraszył i myśli, że mnie trochę ułagodzi. Zobaczymy. Najpierw trzeba Waldka od Pawlaków przekonać. Niech Donek mu powie, żeby szukał sobie koalicjanta, to się wystraszy. Kaczyński mówi, że Donek będzie realizował program PiSu. Najwyżej Gowin będzie realizował, bo on jest największym Pisowcem w Platformie, ale kazałam Donkowi go jeszcze trzymać, niech się zbłaźni do końca, to się go wymieni. Wszystko w swoim czasie. Na Muchę gadali, a jak jej kazałam nierobów z synekur zwolnić, to teraz ją chwalą. I dwa miejsca dla naszych się zwolniły. Konkurs ma być. Ja ten konkurs rozstrzygnę. Pozory trzeba stwarzać, bo to najważniejsze. Podobno Kaczyński ma na ten list Donka odpisać. Jak go znam to odpisze razem z wezwaniem do dymisji, to się da cynk do prasy, że znowu na prochach.
piątek, 24 lutego 2012
Jarosław Kaczyński zostanie premierem po najbliższych wyborach. To jest dla nas jasne - ocenił w TVN 24 Joachim Brudziński z PiS.
I nastał ten dzień, oczekiwany od dawna przez naród, w którym Jarosław Kaczyński został premierem.
Triumfalne bicie dzwonów we wszystkich parafiach, zagłuszyło płacz i zgrzytanie zębów zwolenników dotychczasowego reżimu. Prawdziwi Polacy – patrioci, liczne kluby Gazety Polskiej i kibice masowo wylegli na ulice, aby manifestować poparcie dla zbawcy, okazując radość się przy ogniskach z wozów transmisyjnych mainstreamowych mediów. Produkt narodowy brutto gwałtownie wzrósł, a jego wykresy wyskoczyły z ekranów ekonomistów i utworzyły dziękczynne wzory na bezchmurnym niebie. Giełda zareagowała wzrostem wszystkich indeksów, a giełdowy debiut Luciferis Veritatis nie miał precedensu w historii. Bezrobocie zaczęło spadać tak szybko, że zewsząd słychać było gwałtowny łomot, kiedy sięgało podłogi i po schodach wpadało do piwnic. Wszelkie powodzie, susze i inne klęski żywiołowe odeszły w niepamięć, zatrzaskując za sobą wschodnią granicę, a od Torunia na kraj spłynął niespotykany urodzaj. Polski gaz łupkowy całkowicie napełnił instalacje, kiedy jego wydobyciem zajął się Ojciec Dyrektor, a w Telewizji Trwam z cyfrowego multipleksu transmitowano egzekucje winnych zamachu. Specjalna komisja przystąpiła do procedury impichmentu Bronka. Merkel i Sarkozy słali listy gratulacyjne i gotowość poddaństwa, razem z transportami dotacji unijnych, a gratulacje Putina zostały odesłane z żądaniem ekstradycji jego, rosyjskich kontrolerów lotu i członków komisji MAK. W Watykanie beatyfikowano Biniędę i Nowaczyka, a Ojciec Tadeusz, na specjalnej audiencji, przyjął Benedykta. Podatek bankowy napełnił kieszenie Polaków, a wszyscy zaczęli zapisywać się do KRUSu, oczekując wysokiej emerytury i wakacji w Egipcie po 15 latach pracy.
piątek, 17 lutego 2012
WIZUALIZACJA
Na stronie Parlamentarnego Zespołu ds. Zamachu Smoleńskiego, zwanego również Zespołem Macierewicza ukazała się tzw. Wizualizacja. Wizualizacja jest bardzo ciekawym projektem który na pewno w świecie FPS jest pozycją godną uwagi, zwłaszcza że osadzona jest w realiach podsmoleńskiego lasu. Instalacja Wizualizacji jest prosta i zajmuje tylko kilka sekund.
Jest to pierwszy owoc zespołu parlamentarnych programistów, ale jakże obiecujący. Wstępnie należy stwierdzić, że Wizualizacja przypomina trochę Call of Duty lub inne gry z gatunku FPS. Na razie udostępniono tylko jedną, niepełną misję. Wcielamy się w postać oficera FSB i możemy pobiegać po miejscu katastrofy, co ja gadam - zbrodni. Mamy tu niewiele opcji. Sposób poruszania się jest prosty (obsługa za pomocą strzałek lub myszy). Do gry dołączono szczegółową instrukcję:
Poruszanie
- strzałki góra/dół - poruszanie tył/przód
- strzałki lewo/prawo - obrót lewo/prawo
- lewy shift + strzałki - rozglądanie
Obsługa myszą:
- kliknięcie w ikonę mapy - chowanie / pokazanie mapy
- kliknięcie w opis części na górze - rozwinięcie opisu
- kliknięcie w rozwinięty opis - schowanie opisu
- kliknięcie w miniaturkę zdjęcia - wejście do galerii
- strzałki w galerii - następne / poprzednie zdjęcie
- ikonka ludzika w galerii - powrót do spaceru
Dzięki bardzo realistycznej grafice i świetnym efektom dźwiękowym, skopiowanym z filmu Koli, możemy całkowicie zatracić się w wirtualnej przestrzeni.
Prace nad grą trwają i już niedługo będzie można postrzelać do rannych. Podobno udostępni się szeroki wybór broni. Od AK47 i wyrzutni rakiet ziemia powietrze, poprzez przeróżne rewolwery i pistolety, aż do sztyletów i mieczy samurajskich.
W przyszłym roku Zespół udostępni grę Wizualizacja II, w której będzie można osądzić i ukarać winnych zamachu. Tu wyposaży się gracza w odpowiednią ilość narządzi kaźni. Będzie można wyrywać paznokcie, łamać kołem i palić na stosie itp.
Z niecierpliwością czekam na pełną wersję gry.
wtorek, 10 stycznia 2012
POCHÓD WOLNOŚCI CZYLI LOKOMOTYWA DZIEJÓW - z sieci
Stoi na placu pochód wolności.
Jeszcze nieliczny. Jarek w nim gości.
Gości – to mało, drżą prasy łamy
że Jarek przecież gwoździem programu.
Gazeta Polska i ta Codzienna
pisze, ogłasza, trąbi, nie ściemnia,
że dziś wieczorem, jak niegdyś Gierek
Jaro przemówi pod Belwederem.
Na Marszałkowskiej, na Nowym Świecie
zabrzmi znów hasło „Jak, pomożecie?”
zabrzmi na świata znów strony cztery
i znów przeżyją orgazm mohery.
Lecz jeszcze cisza, ludzi przybywa,
tu i tam błyśnie gdzieś siwa grzywa,
pierwszy transparent, tak na dwóch kijach.
O, jest Rodzina Radia Maryja!
A ojciec Rydzyk zachęca z dali
bo mu Mercedes dziś nie odpalił.
Są i kibole, byli za miedzą.
Nie wszyscy przyszli, niektórzy siedzą.
(Tuskowej wina to polityki:
jak można wsadzać za narkotyki!)
Jest Pospieszalski (będzie nas zbawiać)
z nim przecież zawsze warto rozmawiać.
Jest i socjolog, pani Staniszkis
co jej IPN przeorał kiszki,
gdy po lustracji gwiazda przybladła
do stóp Jarkacza pokornie padła.
Błaszczak w zachwycie aż się rozpływa
(a lud go Jarka czopkiem nazywa),
Hofman, co przecież nie z innej gliny
ten to potrafi bez wazeliny…
I jeszcze kilku, i jeszcze paru
Jarek, ach prowadź nas! Jarek! Jarek!
Jarek jest z nami, własną osobą!
Na barykady pójdziemy z tobą!
I nie przeszkodzi Sikorski zdrajca,
gdy powiesz słowo – urżniem mu jajca!
Wódz dał znak.
Nam to w smak.
Święty Duch!
Pochód w ruch…
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
ruszyły mohery ulicą ospale.
Ach Jarku, daj siły nam dzisiaj choć trochę!
I tak krok za krokiem, za moherem moher.
I idą, i krzyczą, i dumni są z siebie,
aż księżyc ze wstydu twarz ukrył na niebie.
I wznoszą okrzyki, z początku nieśmiałe
lecz zaraz, za chwilę już idą na całość!
Że Tusk to jest zdrajca, z Wehrmachtu miał dziadka,
a Unia w tej formie dla niego to gratka,
że Polska upada, dla Niemców to łup,
i nasza Ojczyzna to żywy już trup,
A Unia w ogóle Koncentration Lager,
Sikorski renegat, Rostowski to blagier,
bo Polska jest tutaj a euro macht frei
i precz z kondominium! Dla Jarka to raj
więc krzyczy w mikrofon to tak, to nie tak,
to to tak a nie tak
jak nie wprost to na wspak
albo tak – albo tak…
Europa spojrzałą, zamarłą ze zgrozy…
Ja także w spokoju chciałbym jeszcze pożyć
choć może mi przyjdzie też wyjść na ulice.
BO I TOLERANCJA MA PEWNE GRANICE…
Jeszcze nieliczny. Jarek w nim gości.
Gości – to mało, drżą prasy łamy
że Jarek przecież gwoździem programu.
Gazeta Polska i ta Codzienna
pisze, ogłasza, trąbi, nie ściemnia,
że dziś wieczorem, jak niegdyś Gierek
Jaro przemówi pod Belwederem.
Na Marszałkowskiej, na Nowym Świecie
zabrzmi znów hasło „Jak, pomożecie?”
zabrzmi na świata znów strony cztery
i znów przeżyją orgazm mohery.
Lecz jeszcze cisza, ludzi przybywa,
tu i tam błyśnie gdzieś siwa grzywa,
pierwszy transparent, tak na dwóch kijach.
O, jest Rodzina Radia Maryja!
A ojciec Rydzyk zachęca z dali
bo mu Mercedes dziś nie odpalił.
Są i kibole, byli za miedzą.
Nie wszyscy przyszli, niektórzy siedzą.
(Tuskowej wina to polityki:
jak można wsadzać za narkotyki!)
Jest Pospieszalski (będzie nas zbawiać)
z nim przecież zawsze warto rozmawiać.
Jest i socjolog, pani Staniszkis
co jej IPN przeorał kiszki,
gdy po lustracji gwiazda przybladła
do stóp Jarkacza pokornie padła.
Błaszczak w zachwycie aż się rozpływa
(a lud go Jarka czopkiem nazywa),
Hofman, co przecież nie z innej gliny
ten to potrafi bez wazeliny…
I jeszcze kilku, i jeszcze paru
Jarek, ach prowadź nas! Jarek! Jarek!
Jarek jest z nami, własną osobą!
Na barykady pójdziemy z tobą!
I nie przeszkodzi Sikorski zdrajca,
gdy powiesz słowo – urżniem mu jajca!
Wódz dał znak.
Nam to w smak.
Święty Duch!
Pochód w ruch…
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
ruszyły mohery ulicą ospale.
Ach Jarku, daj siły nam dzisiaj choć trochę!
I tak krok za krokiem, za moherem moher.
I idą, i krzyczą, i dumni są z siebie,
aż księżyc ze wstydu twarz ukrył na niebie.
I wznoszą okrzyki, z początku nieśmiałe
lecz zaraz, za chwilę już idą na całość!
Że Tusk to jest zdrajca, z Wehrmachtu miał dziadka,
a Unia w tej formie dla niego to gratka,
że Polska upada, dla Niemców to łup,
i nasza Ojczyzna to żywy już trup,
A Unia w ogóle Koncentration Lager,
Sikorski renegat, Rostowski to blagier,
bo Polska jest tutaj a euro macht frei
i precz z kondominium! Dla Jarka to raj
więc krzyczy w mikrofon to tak, to nie tak,
to to tak a nie tak
jak nie wprost to na wspak
albo tak – albo tak…
Europa spojrzałą, zamarłą ze zgrozy…
Ja także w spokoju chciałbym jeszcze pożyć
choć może mi przyjdzie też wyjść na ulice.
BO I TOLERANCJA MA PEWNE GRANICE…
Subskrybuj:
Posty (Atom)